Written by 6:27 pm Ogólne

Odpowiedzialność za tweety

Piotr Girdwoyń

W uzupełnieniu w tekstów dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli akademickich warto odnieść się do pewnej wypowiedzi  na Twitterze osoby, która sama siebie opisuje jako: „Poseł na Sejm RP z Podkarpacia, Adiunkt, adwokat, doktor habilitowany nauk prawnych”. Wpis ów brzmi: „Promocja LGBT w #TVP2 . WSTYD! To nie #SylwesterMarzeń lecz Sylwester Wynaturzeń.”

Zgodnie z opublikowanym również na Twitterze stanowiskiem Ministerstwa Edukacji i Nauki

  1. Ministerstwo uznaje, że wypowiedź ta została sformułowana przez nauczyciela akademickiego (skoro zabiera głos i powołuje się na ustawę: prawo o szkolnictwie wyższym i nauce – dalej jako p.o s.w.). Jest to niesporne, także biorąc pod uwagę, że osoba, która sama w swoim profilu używa określenia „adiunkt”, ewidentnie odwołuje się do zatrudnienia na stanowisku nauczyciela akademickiego (art. 116 ust. 1 pkt 3 p.o s.w.),
  2. Ministerstwo stwierdza, że tzw. Pakiet Wolności Akademickiej „uniemożliwia wszczęcie postępowania dyscyplinarnego” wobec jej autora ze względu na treść art. 275 ust. 1a p.o s.w.

Na wstępie trzeba zauważyć, że stanowisko Ministerstwa w punkcie 2. jest formalnie błędne i wymagałoby korekty. Wskazany przepis nie zabrania wszczynania i prowadzenia postępowania, a sama ustawa w art. 284a ust. 2 p.o s.w. (i dalej) przewiduje tryb zażaleniowy wobec postanowienia o poleceniu wszczęcia postępowania w takich sprawach. Komisja działająca przy Ministrze – zgodnie z art. 284a ust. 5 pkt. 2 p. o s.w. w tym postępowaniu może utrzymać w mocy postanowienie o poleceniu rozpoczęcia prowadzenia sprawy (a jej rozstrzygnięcie jest zaskarżalne do Sądu Apelacyjnego w Warszawie). Najwyższe zdziwienie zatem budzi oficjalne stanowisko Ministerstwa (jeszcze przed wszczęciem całego postępowania), które – jak można odnieść wrażenie – ma antycypować stanowisko Komisji Dyscyplinarnej, a może nawet i niezawisłego sądu.

Po drugie – nie sposób krótko a zarazem precyzyjnie zdefiniować, na czym polega „wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych” jako okoliczność wyłączająca bezprawność przewinienia dyscyplinarnego nauczyciela akademickiego (art. 275 ust. 1a p.o s.w.). Tym niemniej wypada odnieść się do kilku kwestii.

Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że niezależnie od światopoglądu –  zróżnicowanie ludzkiej seksualności, nie może i nie powinno być w myśl stanowiska współczesnej nauki określane mianem „wynaturzenia”, rozumianego jako „rzecz, fakt, zjawisko dziwaczne, nienormalne, niezgodne z naturą; zwyrodnienie” (por. W. Doroszewski, Słownik języka polskiego, s.v.)

Polskie Towarzystwo Seksuologiczne w uchwale z 29.06.2017 roku stwierdzało, że „jest zaniepokojone krzywdzącym wpływem społecznych uprzedzeń na funkcjonowanie psychiczne i społeczne osób homoseksualnych i biseksualnych oraz jest świadome niechlubnej roli, jaką w podtrzymywaniu tych uprzedzeń odegrała niegdyś nauka, która przez ponad sto lat (do 1973 r. w USA i do 1991 r. w Europie) uznawała homoseksualność za zaburzenie psychiczne. Ówczesne mniemanie o patologicznym charakterze homoseksualności okazało się niepoparte faktami naukowymi, lecz oparte na społecznych uprzedzeniach od wieków zakorzenionych w kulturze zachodniej. Dlatego też homoseksualność została wykreślona z obu najważniejszych klasyfikacji zaburzeń psychicznych – DSM i ICD.”

Z naukowego punktu widzenia różnorodne orientacje seksualne są po prostu elementem otaczającego nas świata. Nieheteroseksualne zachowania obserwowano i opisano także wśród zwierząt, a więc są one częścią natury, niezależnie od tego, czy jest to zgodne z wyznawanym przez danego człowieka systemem wartości, z systemem prawa, zasadami religii, czy nie.

Każdy i każda z nas, nauczycieli akademickich odpowiada za przekaz, który publicznie (a Twitter jest publicznym środkiem komunikacji) uzewnętrznia, także po godzinach pracy lub pełniąc inną rolę, niż ta związana z prowadzeniem zajęć, czy badań naukowych. Każde z nas ma swój światopogląd (i ma do niego prawo!) lecz nikt nie powinien formułować wypowiedzi czy podejmować działań dyskryminujących, niezależnie od tego, czy są one motywowane światopoglądowo, czy nie. Twierdzenia nauki powinny być dla nas pierwszą i najważniejszą wskazówką.  Do tego zobowiązuje nas np. preambuła ustawy p.o.s.w., która stanowi: „Uznając, że dążenie do poznania prawdy i przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie jest szczególnie szlachetną działalnością człowieka, oraz dostrzegając fundamentalną rolę nauki w tworzeniu cywilizacji […]”

Nie sposób nie zauważyć, że w omawianej wypowiedzi – choć ciągle nie jestem pewien, czy jest ona warta egzegezy – mamy do czynienia dodatkowo z użyciem słów: „Promocja LGBT”, „Wstyd”. Warto zdekodować terminy, których używa Autor będący nauczycielem akademickim – znowu odwołując się do standardów naukowych. Zgodnie ze stanowiskiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego: „Powszechnie używany obecnie skrótowiec <<LGBT>>, oznacza takie osoby jak lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe. Nie oznacza on żadnej rzekomej ideologii. Zróżnicowanie ludzkiej seksualności w tym zakresie uznane zostało obecnie za fakt niemający charakteru patologii.”

Nawet zatem gdyby w przekazie telewizyjnym autentycznie promowano w jakikolwiek sposób osoby LGBT (co skądinąd nie jest prawdą), to nie widać racjonalnych powodów, dla których tego rodzaju działalność – po czyjejkolwiek stronie – miałaby się wiązać z poczuciem wstydu. Wstydu należałoby oczekiwać w odniesieniu do promocji patologii, np. nawoływania do popełniania przestępstw, niepłacenia podatków, stosowania przemocy itp.

Po trzecie – ten wątek jest dość szeroko omawiany, stąd wystarczy go tylko wspomnieć – używanie sformułowań negatywnie nacechowanych („wstyd”, „wynaturzenia”) może prowadzić do wykluczenia osób, o których wpis traktuje. Gdyby w miejsce osób LGBT wpisać np. osoby leworęczne, rudowłose, otyłe, bezwyznaniowe itp., również należałoby uznać, że jest to pogląd dyskryminujący.

Tak więc problem wypowiedzi (tej konkretnej i szeregu innych pojawiających się publicznie) sprowadza się do odpowiedzi na pytania:

  1. Czy głoszenie twierdzenia niemającego oparcia we współczesnej nauce może być potraktowane jako dozwolona ekspresja światopoglądu nauczyciela akademickiego?
  2. Czy wypowiedzi wykluczające inne osoby ze względu na ich orientację seksualną czy jakąkolwiek inną przyrodzoną cechę mogą stanowić czyn uchybiający godności zawodu nauczyciela akademickiego?
  3. Czy publiczne wypowiedzi osoby, która sama opisuje swoją aktywność zawodową jako „adiunkt” mogą być związane z pełnieniem innej funkcji, niż nauczyciel akademicki?

Na te pytania (w oderwaniu od konkretnych okoliczności faktycznych) powinien sobie odpowiedzieć w postępowaniu dyscyplinarnym każdy organ, który orzeka samodzielnie i niezależnie od prezentowanych publicznie stanowisk osób prywatnych oraz władz publicznych. Niezależność orzecznictwa dyscyplinarnego to także gwarancja autonomii uczelni wyższych.

(Visited 606 times, 1 visits today)
Close