Written by 7:42 pm Ogólne

Wolność akademicka w Polsce i w USA – różnice i podobieństwa (POLEMIKA)

W dyskusji dotyczącej tzw. pakietu wolności akademickiej proponowanego obecnie przez ministra Czarnka pojawił się w „Monitorze Akademickim” artykuł Marty Zimniak-Hałajko, w którym rysuje ona paralele pomiędzy sytuacją w Polsce a sytuacją, która panuje od kilku lat w USA. Autorka przekonująco wskazuje na pewne podobieństwa, niemniej jednak warto zauważyć, że pomiędzy USA i Polską istnieją też zasadnicze różnice. Celem tego tekstu jest ich naszkicowanie.
Nietrudno zauważyć, skąd bierze się teza o bezpośrednim przełożeniu „wojny kulturowej” z USA na sprawy akademii w Polsce – wynika ona z postkolonialnego charakteru samego zjawiska, jakim jest „wojna kulturowa”. W Polsce ze wszystkich stron sceny politycznej mamy do czynienia z kalkowaniem tematów amerykańskiej debaty publicznej, włącznie z żywiołowymi sporami nad problemami społecznymi, które w Polsce albo zupełnie nie istnieją, albo istnieją w stopniu kompletnie szczątkowym (jak np. problem niewolnictwa na tle rasowym i jego długofalowych strukturalnych konsekwencji, który jest głównym tematem ruchu Black Lives Matter). Bardzo wiele pomysłów – jak słusznie zauważa Marta Zimniak-Hałajko – wraz z ich sformułowaniem i argumentacją jest po prostu branych żywcem od amerykańskich „koleżanek i kolegów po fachu”, zwłaszcza że takie organizacje jak Ordo Iuris funkcjonują w ramach rozległych sieci międzynarodowych powiązań, w tym konkretnym przypadku utrzymując kontakty z licznymi członkami organizacji TFP (Tradition, Family and Property).
Tym bardziej warto zdawać sobie sprawę z różnic. A są one istotne, bo środowisko akademickie w USA jest w zupełnie innym miejscu niż w Polsce i to przynajmniej z kilku względów. Po pierwsze, strukturalnych – w Polsce, mimo autonomii uczelni, większość najsilniejszych uczelni to uczelnie państwowe, zależne w dużym stopniu od finansowania państwowego i przede wszystkim podlegające pod państwowe prawo. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w USA, gdzie duża część z najsilniejszych ośrodków akademickich to ośrodki prywatne, a ośrodki publiczne podlegają władzom stanowym, a nie federalnym. Wszelkie kampanie mające regulować tzw. wolność akademicką mają zatem dość specyficzny zasięg, bo głównie chodzi tutaj o wywarcie presji społecznej, przede wszystkim na władze uczelni (są to więc raczej kampanie społeczne, a nie polityczne), niż o przeforsowanie konkretnych rozwiązań prawnych – znamienne, że Donaldowi Trumpowi przez całe jego rządy nie udało się ani o jotę ruszyć kwestii związanych z federalnymi regulacjami szkolnictwa wyższego, pomimo silnego lobbyingu ze strony organizacji takich jak Students for Academic Freedom, wspomniana w tekście Marty Zimniak-Hałajko.
Druga istotna różnica to różnica przechyłu ideologicznego. Amerykańskie uczelnie, a zwłaszcza wydziały społeczne i humanistyczne, przechylone są bardzo mocno w lewo. Nie miejsce tutaj na szczegółowe omawianie problemów z jednowymiarowym sytuowaniem poglądów politycznych, jednak „dyskurs liberalny” w artykule Marty Zimniak-Hałajko wydaje się pewnym niedopowiedzeniem. Za liberalizm można uznać bowiem zarówno stanowisko zbliżone do mainstreamu Partii Demokratycznej, jak i stanowiska dużo bardziej na lewo od niego. W kręgach nauk społecznych i humanistycznych jest to raczej po prostu dyskurs lewicowy, w wielu przypadkach bardzo mocno lewicowy, zarówno jeśli chodzi o stopień wychylenia, jak i skalę dominacji (w badaniu Dutarte et al. z 2015 roku proporcje liberałów do konserwatystów w różnych dziedzinach nauk humanistycznych i społecznych kształtowały się w okolicach 10 do 1). Niefortunne było zatem wymienienie jednym tchem jako analogii do Ordo Iuris, zarówno wspomnianego Students for Academic Freedom, jak i Heterodox Academy. Ta ostatnia organizacja, założona przez znanego szerszej publiczności z książki Prawy umysł psychologa Jonathana Haidta, jest właśnie organizacją o charakterze liberalnym, a jej założeniem jest obrona pluralizmu na uczelniach. Nie jest ona związana w żaden sposób z Partią Republikańską (Haidt jest zresztą zadeklarowanym demokratą), ale zrzesza akademików dyskutujących na temat intelektualnej różnorodności.
Na tym przykładzie doskonale widać, jak zgubne może być zbyt mocne szukanie analogii między sytuacją w Polsce a USA. Najnowsze znane mi badania w Polsce (dokonane przez redaktorów serwisu „To tylko teoria”) mówią o przechyle w naukach humanistycznych / społecznych na korzyść liberałów rzędu 4 do 1. Co więcej, i to jest chyba istotniejszy czynnik różnicujący, w Polsce istnieją nadal bardzo silne ośrodki akademickie, w których wiodącą rolę pełnią naukowcy otwarcie deklarujący konserwatywne bądź nawet skrajnie konserwatywne poglądy. Dlatego w przypadku Polski mówienie o „uciszaniu konserwatywnych głosów” brzmi kuriozalnie, bo w przestrzeni publicznej występują liczni myśliciele z wpływowych ośrodków akademickich przyznający się do konserwatywnego światopoglądu i nie mają oni żadnego problemu z pełnieniem ważnych funkcji na wiodących krajowych uczelniach, nie wspominając o prowadzeniu kół naukowych. W przypadku USA bywa inaczej: istnieją wprawdzie nieliczne ośrodki akademickie z mocną reprezentacją myśli konserwatywnej (np. Notre Dame w Indianie), jednak w wielu ośrodkach głosy konserwatywne rzeczywiście są marginalne. Do tego wśród nauk społecznych w USA bardzo mocny jest tzw. nurt krytyczny (za podziałem stworzonym przez Maxa Horkheimera w tekście Teoria tradycyjna a teoria krytyczna), który neguje możliwość uprawiania nauki obiektywnej poznawczo na rzecz nauki „aktywistycznej”. Ten nurt krytyczny jest bardzo wyraźnie lewicowy, a na wielu kierunkach (np. na szeroko pojętych gender studies czy grievance studies) jest nurtem absolutnie dominującym. W Polsce nie tylko jest on marginalny, ale nawet – jako przeciwwaga – istnieją jego swoiste konserwatywne odpowiedniki w postaci np. niektórych wydziałów „nauk o rodzinie”.
Te dwie kluczowe różnice – strukturalna i światopoglądowa – powodują, że nie powinniśmy patrzeć na spór o wolność akademicką w Polsce wyłącznie jak na kopię sporu amerykańskiego. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z klisz, które zostały przeniesione z amerykańskiego dyskursu (jak chociażby tendencja do przemycania treści motywowanych wyłącznie religijnie jako nauki bądź zrównywanie działalności naukowej z działalnością wiecowo-polityczną uprawianą na uniwersytetach pod protektoratem „zaprzyjaźnionych” kół naukowych), natomiast ważne jest również zdawanie sobie sprawy z różnic. W szczególności, co pokazuje właśnie przykład Haidta i jego Heterodox Academy, istnieją autentyczne i pochodzące z wnętrza środowiska naukowego ostrzeżenia przed homogenizacją ideologiczną nauki. Akurat te ostrzeżenia jednak nie dotyczą Polski, bo w Polsce taka homogenizacja ideologiczna po prostu nie występuje. Pluralizm naukowy jest rzeczywistą wartością – sztuczne próby przeważenia ideologicznego nauki na stronę konserwatywną są dla niego zagrożeniem, ale zagrożeniem byłoby także „odreagowanie” w postaci próby wycięcia konserwatystów z polskich uczelni. Na razie takie rozważania wydają się czysto teoretyczne, ale tutaj właśnie pojawia się zagrożenie modelu polskiego – w przeciwieństwie do modelu amerykańskiego jest on silnie zależny od państwa, dlatego ręczne sterowanie przechyłem ideologicznym ze szczebla rządowego jest u nas łatwiejsze.
Wydaje mi się zatem, że powinniśmy się skupić na naszej, swoiście polskiej odsłonie sporu o wolność akademicką. Rysowanie tego sporu jako elementu globalistycznej wojny kulturowej między prawicą i lewicą z pewnych względów może być atrakcyjne, ale w szczegółach raczej chyba zaciemnia niż rozjaśnia obraz i skłania do szukania zbyt daleko idących paralel. W zestawieniu z USA, aspektów specyficznych dla sytuacji polskiej jest chyba nadal więcej niż podobieństw. I, przede wszystkim, wchodząc w narrację „wojny kulturowej” paradoksalnie ułatwiamy zamach na niezależność nauki, przedstawiając problem jako stricte polityczny, a nie metodologiczno-społeczny. Nie dajmy się tu kolonizować – naprawdę nie warto.

Piotr Wilkin – doktor filozofii, projektant systemowy w firmie Syndatis, współpracuje z Wydziałem Filozofii UW.

(Visited 594 times, 1 visits today)
Close